Carpaccio z kalarepy
Młoda kalarepka jest cudowna – twarda, chrupiąca, słodka. Najbardziej lubię ją obraną i pokrojoną w mniejsze kawałki: grube plastry, słupki, ćwiartki. Wcinam po prostu, bez niczego – na drugie śniadanie lub szybką przekąskę. Uwielbiałam świeżo wyrwaną z ziemi z ogródka Babci. W mieście, bez własnego ogródka, kupuję ją na targu, a ta od Pana Ziółko jest prawie tak pyszna jak ta babcina.
Dziś przygotowałam z niej carpaccio. Wyborna letnia przystawka 🙂
Składniki (na 1 osobę):
- 1 kalarepa
- mały kawałek ostrego twardego sera długodojrzewającego (np. koziego)
- świeże zioła: drobno posiekany koperek, listki natki pietruszki, listki tymianku
- łyżka oliwy z oliwek
- łyżeczka soku z cytryny
- sól
- pieprz czarny (świeżo mielony)
Przygotowanie:
Kalarepę obrać i pokroić w bardzo cienkie plasterki. Ułożyć na talerzu, dodać pokrojony w cienkie wiórki ser (obieraczką do warzyw), skropić oliwą, sokiem z cytryny, posypać ziołami, przyprawić solą i świeżo mielonym pieprzem. Zjadać od razu, ewentualnie zostawić na kilka minut, wówczas posolona kalarepka lekko zmięknie, lecz wciąż pozostanie chrupiąca.